Strasznie mi przykro. Przeczytałam całą książkę w trzy dni i nic z niej nie zrozumiałam. No, prawie nic.
Świat przyszłości, zwichrowany, zanieczyszczony, bezlitosny. Korporacje rządzą światem, a jeśli nie oni, to przestępcy. Prole na dole. Wszystko osieciowane, a ci, którzy pływają w cyberświecie niczym rybki w wodzie, są w cenie. Ci mają za uchem gniazdko sieciowe (prosto z Matrixa), inni mają sztuczne ręki, nogi i inne drobiazgi... Boję się takiego świata.